sobota, 12 października 2013

Złota jesień


na początek...
kilka osób pytało mnie kiedy w końcu zamieszczę następny post
dzięki! to świadczy o tym, że to co robię się podoba:)
dzięki też za ponad 2000 wyświetleń!

częstotliwość dodawania postów ostatnio spadła, szczególnie jeśli chodzi o wpisy stricte "szyciowe"
jednego z winowajców i "czasoumilaczy" przedstawiam dziś:


jest jesień, muszą być grzyby
szczególnie jeśli ma się w domu maniaka ich zbierania (niekoniecznie dalszej obróbki:))

 

jeden wypad do lasu zdecydowanie wystarczyłby mi na zrobienie zimowych zapasów
zobaczcie ile tego wyszło:


część grzybów postanowiliśmy poddać przyspieszonemu suszeniu z wykorzystaniem kominka
nie polecam- parowały zdecydowanie za szybko i kleiły się do wszystkiego naokoło
dlatego ta porcja również powędrowała na sznureczki


w tym miejscu muszę oddać honor Dawidowi, który cierpliwie je nawlekał a teraz przygotowuje kolację, żebym w końcu mogła popracować nad blogiem:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz